Informacje

39. rocznica porwania i męczeńskiej śmierci księdza Jerzego Popiełuszki

19 października mija 39 lat od daty męczeńskiej śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Po raz piąty obchodzony będzie Narodowy Dzień Pamięci Duchownych Niezłomnych.

19 października 1984 r. ks. Jerzy Popiełuszko wracał z Bydgoszczy, gdzie odprawił mszę dla ludzi pracy w kościele Świętych Polskich Braci Męczenników. W pobliżu wioski Górsk, na terenie niezabudowanym, został zatrzymany przez trzech funkcjonariuszy IV departamentu MSW, zajmującego się zwalczaniem Kościoła katolickiego, i zamordowany.

Jego ciało wrzucono do Wisły na wysokości tamy we Włocławku. Na podstawie sekcji zwłok stwierdzono, że został brutalnie pobity i związany w taki sposób, że przy każdym ruchu sznur zaciskał mu się wokół szyi. Prawdopodobnie zginął 19 października, zanim został wrzucony do wody; pojawiały się też inne wersje, których jednak nie potwierdzono.

Pogrzeb bł. ks. Jerzego odbył się 3 listopada 1984 r. i zgromadził około miliona osób.

Ten pogrzeb zgromadził największą w historii Polski liczbę ludzi na takim wydarzeniu – podkreślił w TVP Info Paweł Kęska z muzeum Błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki w Warszawie.

Komunistyczne władze drażniła rosnąca popularność tzw. mszy za ojczyznę celebrowanych przez ks. Popiełuszkę. Władze PRL zarzucały ks. Popiełuszce tworzenie seansów nienawiści, organizowanie wieców politycznych i bezprawne gromadzenie tłumów.

Pierwszą mszę za ojczyznę ks. Jerzy odprawił 28 lutego 1982 r. Od kwietnia 1982 r. regularnie je celebrował w ostatnie niedziele miesiąca, gromadząc rosnącą liczbę wiernych oraz skupiając rozbite w stanie wojennym środowisko Solidarności. Liturgie stały się symbolem i manifestacją wolności. Wygłaszane w czasie eucharystii homilie były kolportowane na terenie całej Polski. Trafiały one m.in. do więzień, gdzie czytali je internowani przywódcy zdelegalizowanej Solidarności.

Na msze odprawiane przez ks. Popiełuszkę przychodziły tłumy ludzi. – On był tak niesłychanie wiarygodnym człowiekiem w zwyczajnym życiu, że przyciągał autentycznością, tym, że wpierw robił, a potem mówił – powiedział Kęska w TVP Info. – Przyciągał ludzi tym, że mówił szczerze i był uczciwy – dodał.

W procesie morderców kapłana (tzw. toruńskim, 1984–1985) Grzegorz Piotrowski został skazany na 25 lat więzienia, jego przełożony, wiceszef IV Departamentu MSW Adam Pietruszka, także na 25; Leszek Pękala – na 15 lat, i Waldemar Chmielewski – na 14. Wszyscy wyszli przed upływem kary. Piotrowski opuścił więzienie po 16 latach (2001), Pietruszka po dziesięciu (1995), Pękala po pięciu (1990), Chmielewski – po ośmiu (1993).

Zrekonstruowany podczas oficjalnego śledztwa przebieg wydarzeń z 19 października 1984 r. nadal budzi wątpliwości. Część autorów badających sprawę zbrodni uważa, że Waldemar Chrostowski był współpracownikiem SB. Akta bezpieki nie zawierają jednak jakichkolwiek informacji na temat jego udziału w spisku na życie księdza.

źródło: TVP INFO